poniedziałek, 2 maja 2022

~Cześć ciociu ~

Cześć ciociu... Od 2 tygodni schodzę z leków i mam zmianę... Praca mnie przytłacza, bo chciałam iść do idioto opornej pracy by jakoś przetrwać szybkie 8 i do domu... Po miesiącu docenili, co jest bardzo miłe. Ale nie umiem pojąć czemu ludzie tak bardzo we mnie wierzą, kiedy ja nie wierzę prawie wcale..
Ciężko mi tłumaczyć komuś że muszę się otaczać samą pozytywną energią, by nie zniknąć. Że są ludzie którzy w sekundę są w stanie mnie całą pochłonąć. Że za głośne miejsca, gdzie ludzie się przekrzykują, zamiast rozmawiać, mnie wyczerpują... Że nie potrafię udawać, że lubię towarzystwo osoby która mnie pożera... Nie jestem zawsze w stanie wytłumaczyć drugiej osobie, że mi się nie chce żyć... Nie tak o dziś chce, jutro nie.. Choć trwa to już 5 lat, to od samiutkiego początku marca mam załamanie nerwowe, nie wiem kiedy się kończy, a kiedy zaczyna kolejne..., wiesz, ten rozrywający, przeszywający ból istnienia, który rozrywa płuca i serce.. Przepraszam że akurat Tobie ufam najbardziej i nie umiem się przed Tobą ciociu kryć.. Dlatego tak znikam.. Wracając że trwa to 5 lat, okazało się na terapii, że ciężko będzie mi wyjść z tego, jeżeli na pytanie co sprawiłoby żebym za chciała żyć, odpowiedziałam, ale ja nie chce żyć..
A wiesz czemu nie mam sił się poddać a raczej zdobyć odwagę w języku mojej chorej głowy?
Bo wykańczam się wewnętrznie, czyli palę paczkę dziennie papierosów, zapominam leków na noc (jak dziś), nie jem/objadam się...
Myślę o odwyku.. Strasznie dużo palę, bo sobie nie radzę z tymi wszystkimi emocjami.. Z tymi szybkimi zmianami w pracy, narzucaniem kolejnych i kolejnych obowiązków.. A że jestem pracoholikiem po matce, to dopiero jak podeszłam do tematu że szukam czegoś to nagle zaczęłam walczyć, jak już mi całkowicie nie zależało... Dziwne... Mam kryzys spełnionych marzeń...
Mam miłość bezwarunkową czyli Adiego, marzyłam zawsze o Audi w sedanie, tak po prostu :)
Najgorzej że zawalam terminy z seminarium.. Kurwa jak mnie to boli, ale nie mam sił, nawet nie wiem czy na wrzesień się ogarnę.. 🤦🏼‍♀️ Poddałam się od początku 2 semestru... Moja praca to totalna lipa choć temat mam cudowny..
Doświadczanie sytuacji trudnych przez osoby będące w kryzysie egzystencjalnym.
Chciałam by dobra koleżanka udzieliła mi wywiadu, po 1 stara się wstąpić do służby (jej dziewczyna pracuje w celnym) to się bała wywiadu, ale jest anonimowy, ale po 2 to bardzo trudne tematy i dzięki temu że do tego nie wraca jest lepiej, ja tego nie ogarnęłam, bo chyba zbytnio zezwolilam bym żyła depresją... Chore..
Auto wywiad to tak trochę nie fajnie..., ale będzie moją jedną z wyboru, ja wiem że zapomnę pewnie za jakiś czas, ale może masz jakieś pomysły jakie pytania można zadać
nt.Doświadczanie sytuacji trudnych przez osoby będące w kryzysie egzystencjalnym.

Czuje że totalnie nie obronie się, zrobię to samo co z prawem jazdy... Zamiast zapisać się na termin w Wordzie, po prostu nawet tego nie zrobiłam.. Kocham mój syndrom ucieczkowy, chwała ojcu.. 
Ogólnie, jeszcze miałam szkolenia dzięki uczestnictwu w projekcie UE, znaczy dalej je mam bo to 70h ale szkolenie nazywa się
Terapia skoncentrowana na rozwiązaniu, bardzo ciekawy nurt...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz