poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Psychiatryk - Oddział z terapią.

Po szpitalu, na oddziale farmakoterapii, miałam miesiąc przerwy.
Na początku stycznia wróciłam na oddział, ale tym razem na oddziale była terapia grupowa.
Z racji na różne zaburzenia, były tam różne grupy.
Ja należałam do grupy A, czyli obserwacyjno-diagnostycznej.
O godzinie 7:30 zawsze była gimnastyka, która była obowiązkowa i zawsze prowadził ją pacjent oddziału.
Codziennie o 9 zaczynała się społeczność, spotykaliśmy się całą grupą na świetlicy, a wraz z nami była pani psycholog, lekarz psychiatra i praktykanci.
Siedzieliśmy w kółku i opowiadaliśmy jak minął nam wcześniejszy dzień, jak minęła nam noc i jak czujemy się na obecną chwilę.
Zdarzało się że ktoś kończył grupę, więc na porannej społeczności, go żegnaliśmy.
Osoba opowiadała jak na nią pobyt wpłynął, potem my dawaliśmy informacje zwrotną.
   W poniedziałki dodatkowo, dostawaliśmy pudełeczko z celami tygodnia, losowaliśmy po 2 karteczki i wybieraliśmy z nich jedną.
Cel tygodnia, by był zaliczony musieliśmy wykonywać zadanie codziennie.
Przykładowe zadania jakie były to : spacer półgodzinny, medytacja, rękodzieło, pisanie dzienniczka uczuć, zrobienie coś miłego dla siebie.
Potem mieliśmy zajęcia o 11, były one różne w zależności od dnia tygodnia.
Były to na przykład zajęcia pod tytułem "Ja i mój problem", co tydzień była wyznaczana osoba, do przedstawienia grupie, swojego problemu, z jakim się borykamy na obecną chwilę.
Po opowiedzeniu, dostawała pytania i informacje zwrotne od terapeutów i grupy.
   We wtorki mieliśmy arteterapię, polegała ona na rysowaniu np.uczuć, potrzeb, pragnień, lub tworzeniu przez grupę art-dramy, czyli przedstawienia.
   W środy natomiast, na społeczności mieliśmy podsumowanie szefa i wybór nowego.
Ogólnie o 12 mieliśmy "dzień porządkowy", sprzątaliśmy swoje pokoje, a potem szefowie grup wraz z pielęgniarką chodzili i sprawdzali pokoje i lodówki.
Od 14-17 mogliśmy zorganizować "godzinę szefa", czyli gry, zabawy, w grupie.
   Czwartki były aktywne, mieliśmy terapię ruchem, na której mieliśmy jogę, lub zabawy takie jak układanie się według wzrostu, wieku, tonu koloru włosów, ilości złamanych kości, itp.
  Piątki były zarezerwowane na psychoedukacje, czyli dowiadywaliśmy się dokładniejszych wiadomości o lekach, czym są emocje, jak sobie z nimi radzić, jak radzić sobie z nerwami, co to jest motywacja.
Potem były zajęcia dla chętnych najczęściej była to półgodzinna koncentracja, polegająca na oddychaniu i obserwowaniu swojego organizmu, oddechu, a w czwartki były zajęcia ruchowe, czyli godzinny aerobik.
  Potem mieliśmy wolne.
Każdy dzień kończyliśmy wieczorną społecznością o 20:45, na której była grupa i pielęgniarka, mówiliśmy jak nam minął dzień i jak czujemy się na obecną chwilę.

Szef grupy, zajmował się min.wypisywaniem osób, które chcą iść na przepustkę w tygodniu, czy na weekend, potem tą informację przekazywał terapeucie. Wprowadzał nowe grupy na oddział, tłumaczył normy i zasady grupy, rozpoczynaniem i kończeniem społeczności, wypisywaniem dyżurów co drugi dzień i w czwartki, zbieraniem danych o skali Becka i zdrowienia.
  Przepustki nam przysługiwały jedna w tygodniu od 15-19, weekend 6 i 12 godzin, dzień do wyboru, między 8, a 19.
  Co drugi dzień mieliśmy tzw. dyżury, raz przy salkach, raz przy windzie, trwały one od 15-19, zazwyczaj przypadało z 20 minut na osobę.
  Skala Depresji Becka, czyli test na depresję i zdrowienia, tzn. określanie od 1 do 4, czy wykonywało się jakąś aktywność w ciągu tygodnia, np. czytanie książki, czasopisma, wyjście na spacer, gry z grupą.

Na tym oddziale, byłam półtora miesiąca, trochę mi pomogło, ale po czasie wróciło do wcześniejszego stanu. Ogólnie nie mogłam przejść na grupę pogłębioną, bo uznano, że mój brak reakcji na leki jest przez zespół amotywacyjny, czy jak kto woli abulie. Więc, by kontynuować leczenie na oddziale, musiałam zdecydować się na odwyk, ale o tym już w kolejnym poście.

Uzależnienie jest chorobą duszy i emocji.
-Wronged.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz