środa, 28 lutego 2018

Kilka stron z ubraniami ;)


Dziś chciałam przedstawić kilka fajnych stron z ubraniami, dla kobiet. Ładnie, nie drogo.
Wzięłam pod lupę bluzki, bo tego stanowczo mamy za mało. Ja ogólnie mogę zaproponować, ze swojej strony kilka.


Ebutik.pl






 

 
 



Be-me.pl  











 















niedziela, 25 lutego 2018

Nie odmóżdżaj się, pokoloruj!


Nie mam zainteresowań, nic mnie nie cieszy, nie widzę sensu nawet w najmniejszym uśmiechu. Kiedyś, to dzień, noc, miałam uśmiech na twarzy i zapał do życia, potem zeszło na sam uśmiech, potem nawet i on mnie opuścił.

Zostały mi zaproponowane kolorowanki dla dorosłych. Tak! Istnieją takie. Od zawsze, na zawsze lubię kolory, ciężko mi się idzie ulicą i patrzy jak wszyscy są ubrani na czarno, brązowo, szaro, lub granatowo.
Ludzi nie zachęcę, by się ubierali kolorowo. Więc, mogę sama sobie pokolorować coś. Sama myśl zakupu dawała mi radość, nie ważne, czy ze śmiechu, że będę miała kolorowanki jak dzieci, czy z radości, poczucia się dzieckiem. Dzieciństwa w prawdzie nie miałam, więc jest to zajebisty sposób, dla takich osób jak ja. Jest to super sposób, by się nie odmóżdżać przy TV, tylko ćwiczyć koordynację wzrokowo-ruchową,  kreatywność, można łączyć wszystkie barwy ze sobą i zobaczyć jak się prezentują. I uspokajają!
Są różnorodne, modowe, zwierzaki, kwiatki, abstrakcje, nawet Harry Potter tam był do pokolorowania, tam, mam konkretnie, na myśli, Empik.
Ja osobiście polecam, tą ze zdjęcia u góry, mam z tej serii jeszcze
'365 sentencji o kotach' są w niej szkice kotków, abstrakcji kotków i dużo, dużo kotków,
'365 kolorowych sposobów na spokój i relaks'.
Najlepsze jest to, że moja soul mate, 'bawi się', razem ze mną <3
Nie brakuje mi TV, ani trochę, albo kolorowanki i muzyka, albo muzyka i pisanie ;)
 Polecam !
-Wronged.
http://www.empik.com/365-dni-bez-stresu-kolorowanka-dla-doroslych-opracowanie-zbiorowe,p1118709634,ksiazka-p?gclid=EAIaIQobChMI_qei64vC2QIVWImyCh3OoQeLEAQYASABEgJH7vD_BwE&gclsrc=aw.ds

środa, 21 lutego 2018

Kocham Cię mój komputerku.

Kiedyś, czytałam wyznanie  brzmiało ono mniej więcej tak:
  Ania miała auto, golfa III, starego gruchota, którego nie chciała się za nic pozbyć.
Kobiety, jak kobiety, przywiązują się do wszystkiego.
Ania miała zawsze jeden trik na auto w momentach, gdy nie chciało odpalić, gdy od braku benzyny w baku już huczało. Mianowicie, zawsze stawała się spokojna i mówiła miłym głosem do auta: ' Kochanie, no odpal, proszę cie, no skarbie nie zawódź mamusi. Jeszcze kawałeczek, jeszcze chwilkę. I gruchot nagle rusza, albo jedzie na pustym baku, więcej, niż ustawa przewiduje.
Ja robię bardzo  podobnie.
Spieszyłam się do lekarza, ale bardzo mi zależało, na zapisaniu zdjęć MRI,TK i RTG głowy. 6-letni lapek, odmawiał posłuszeństwa i nie chciał skubany odpalać płyt... Szukam powodu mojego bólu już dużo czasu, więc chciałam mieć wszystko, co mam, na temat moich bóli. Ale wracając do tematu, albo szufladka nie dawała odznak, albo się ciągle ładowało bez końca. Uruchomienie ponowne troszkę pomogło, ale i tak tempo było ślimacze. Zaczęłam mówić do niego 'Maleństwo, no dajesz, przeczytaj płytkę mamusi.' Albo 'oddaj płytkę, no wysuń się' i masując urządzenie, milutko do niego mówiłam i pomogło, nagle zaczął śmigać.
    I teraz dręczy mnie pytanie, czy to słodzenie pomogło, czy to, że ja się uspokajałam i zaczęłam spokojnie wykonywać czynności?
-Wronged.

Ne ufaj kotku.- KU PRZESTRODZE DLA MIŁOŚNIKÓW KOTÓW

Jestem kociarom, kocham te puszyste kulki, plączące się miedzy nogami.
Kiedyś, ktoś mi powiedział, że nie lubi kotów, bo są wredne i chodzą własnymi drogami.
Oczywiście, osoba nie miała nigdy kota.
Moje reagują na imię, pogadają sobie ze mną często, są inteligentne.

Miałam już dwa koty, na kawalerce, ale stwierdziliśmy wspólnie Z, że chcemy kolejnego.
Stwierdziłam, że jak ma być trzeci, to musi być wyjątkowy.
Zawsze miałam dachowce, są wszech obecne, więc o takiego nie ciężko, no i co najważniejsze nic za niego nie płacisz.
 Dużo czytałam, żeby dostosować rasę, do tego, z jakim charakterem, chciałabym żyć.
Chciałam gadatliwego, kontaktowego, przywiązującego się do ludzi, taki kotowy piesek.
Uparłam się, że ma to być syjam-tajski, wypisz wymaluj cud charakterek.
Najpiękniejsze umaszczenie, te niebieskie, królewskie oczęta, pełne inteligencji.

Znalazłam!
Znalazłam ogłoszenie, że za darmo kot syjamski. Super. Jeszcze blisko mnie, no bosko.
Osoba poprosiła, żebyśmy przeszli na maila, tam mi wyśle zdjęcia, ogólnie dogadamy się co i jak.
Śliczne kotki, jest chłopczyk! Mega! (chłopcy są bardziej przyjaźni, na większe grono)
Jeden z pierwszych maili brzmiał :

'daisyeva690@gmail.com
To było tak miłe przeczytanie od ciebie i myślę, że to jest rodzaj domu
I ja szukam kociąt.

Właściwie to ja jestem w Polsce, a teraz jestem w Belgii
Kocięta są tutaj ze mną. Cieszę się z miłości, którą masz
Kocięta, ale przykro mi na odległość, od jakiegoś czasu zachorowałem,
opublikowałem te ogłoszenia po tym, jak dostałem nominację na moją
operację chirurgiczną w Belgii. Będę w intensywnej jednostce przez dwa
miesiące. Naprawdę chcę tego kociąt dla nich potrzebnych
Dużo miłości i troski, których jestem niezdolny do renderowania,
ponieważ jestem nieaktywny. Ale czy możesz przyjść?

Byłam zachwycona, ale w tym poście, chcę opisać wielbicielom kotów, na co zwracać uwagę.

Osoba była z moich okolic, nagle okazało się, że osoba ma raka i jest za granicą.
Początkowo, twierdziłam, że ok. No bywa, poczekam.
Trochę mnie ciekawiło, ten trochę łamany polski, ale w fascynacji, że spełni się moje marzenie, nie  dociekałam. Dostałam z 5 zdjęć.

Zaczął mnie zachęcać, że może mi go posłać, że znajoma tak się zajmie tym wszystkim. Dostałam zdjęcia przygotówki - kuweta, piasek, żarcie, zabawki...
I dostałam nagle wiadomość, że trzeba zarejestrować kotka(było w ogłoszeniu, że zarejestrowany)- dalej nie widziałam podstępu, bo zawsze twierdziłam, że każdy chce dobry dom dla swoich małych kotków. Za kartę i przelot zwierzęcia 200 złotych, ok, coś tam jeszcze miałam, więc goniłam, żeby A zapłacił i przesłał zdjęcie kwitu. Na koncie mieliśmy 250, a do końca miesiąca jeszcze ciut, ale pragnęłam tego kotka. Dostawałam maile z lotniska, że trzeba zapłacić.


Zapłaciłam.
Dostałam informację, że wszystko ok, potwierdzenie zaksięgowania. Osoba pisała, że bardzo prosi o zdjęcia w nowym domu jak tylko dotrze...itp.,itd.
Na drugi dzień dostaję wiadomość z niby agencji. No tego już zapłacić nie mogłam..., płakałam, że nie mam. Upewniał mnie, że to tylko kaucja i że jak dostarczy mi agencja kotka to mi odda. Wtedy 100% dotarło do mnie, że zostałam wyciulana na masło i nawet kota w worku nie dostanę.
Zbeształam osobnika i tyle mi pozostało. Jak włączyłam mój detektor niepewności, znalazłam tyle poszlak, że to nie możliwe! Wbijałam sobie, że zawsze w Internecie byłam przezorna, ale miłość do kotka który nie istnieje, była o wiele większa, niż węszenie podstępu. Powpisywałam kilka kluczowych słów, jak imiona, nazwiska, miejsca, firmę lotniczą. I dopiero wtedy zobaczyłam na stronie JetBlue, że nie współpracują z Polską..., że w ogóle ma inne logo! Znalazłam też kilka postów w Internecie o tym, że zostali również tak oszukani i podobne słowa kluczowe. Chciałam pisać do JetBlue, że ktoś się podaje za nich, ale było mi wstyd, że się tak dałam zrobić w... konia.
Im więcej znajdowałam, tym bardziej płakałam i tymi wyrzutami sumienia, że taka głupia, taka nie ostrożna, że pokochałam zdjęcie, nie kotka, że moje plany co mu kupię, jak nazwę itd. poczułam się naprawdę tandetnie, żałośnie i dzięki temu prawdopodobnie popadłam w depresje...
Nienawidzę Kamerunu i murzynów, którzy tam są, nie wszystkich, tylko tych, co chujają w oparciu o opiekę, miłość do zwierzaków, tych co nie stać, a pragną.Wierzę w karmę i to mocno!
- Wronged.


poniedziałek, 19 lutego 2018

Zazdrość nakręca zawisć.

Czułam, że chyba po 3 porażce, to chyba jest to!
Poznałam ją w pracy, połączyło nas to, że znała mojego byłego, a ja jej teraz już byłego.
Z jednej strony do niego pasowała. Znaczy tak w połowie.
On szukał takiej, co będzie ładnie wyglądać i być na jego każde zawołanie, ale nie o tym.
Tuliłam ją i wspierałam, gdy wycierała o mnie śpiki i płakała, jaki to chuj, bo się dowiedziała, że ją zdradził. 
Zapraszałam ją na imprezy, choć było czasem widać, że bawi się średnio. 
Ogólnie, z nią spędzałam czas. 
Po czasie, w pracy, nastały podwyżki, z racji mojej pracy i to dość intensywnej dostałam o 2 zł podwyżkę, a Ona miała, aż 60 groszy mniej... 
I się zaczęło.
Zawsze, jak któraś, się szybciej przebrała, druga na nią czekała, w drugą stronę też, jak któraś szybciej skończyła to pomagała, bądź czekała na drugą. 
Z dnia na dzień to zanikało.
Zawsze, jeździliśmy razem z D., po pracy, do domu.
Lecz po czasie, podwyżek to się zmieniło.
Czemu, przestały z nami jeździć?
Abo szybciej autobus, albo maja bilety miesieczne, albo tak po prostu.
Zastanawialiśmy się, razem z kolegą, co się stało, czy coś powiedzieliśmy nie tak?
Uznaliśmy, że zawsze mają bilety miesięczne, więc może żal im żal.
No ok.
Zawsze, jak jechaliśmy, a one stały, na przystanku, podjeżdżaliśmy i pytaliśmy, czy może jednak jada z nami.
Ale setny raz, podjeżdżając i pytając 'To jedziecie?', olaliśmy.
Ja kupowałam jednorazowe bilety.
Jednak, nie wytrzymywałam tego, przecież się przyjaźniliśmy... Nawiązała się między nami rozmowa, która leciała.
- Czuje, że coś jest nie tak. O co chodzi?
- O nic, wszystko ok.
- Ok.
Kilka tyg później,,,
- Możesz mi powiedzieć w końcu co jest?
- Bo wiesz... czuję się jak piąte koło u wozu... Gadacie często, nie wiem o czym...
- Bo przestałaś z nami jeździć, a dokańczamy tematy z auta.....
Gdy po kilku miesiącach, poszłam na L4, nagle nic jej nie stało na przeszkodzie, by jeździć..., czyli doszło do mnie, że problemem jestem ja, tylko czemu? Powiedzieć nie chciała. 
Przestaliśmy ją zapraszać na imprezy, wytykała mi stawkę, ciągle mówiła, że jak nie dostanie, tyle ile chce to się zwalnia.
Gdy umowę na stałe dostała, kolega zapytał: 'I co? Dostałaś?', jej odpowiedź brzmiała: 
' Nie, ale na pewno Wronged dostała'.
Cios, gdy usłyszałam, od wtedy wiedziałam, kto rozpowiedział moją stawkę. 
Nie chodzi, że się jej wstydzę, bo ciężko pracowałam i walczyłam, więc jestem z niej dumna.
Ale są osoby, które tam są 10 lat, są i starają się nie narobić, a chcieliby moim imieniem zrobić. 
Nie mogę, sobie nic zarzucić, bo normy, nad normy były, ciężko zapracowałam, a ja ciągle czuję się kurwa winna!
Ale i czułam się odrzucona, bo zauważyłam że problem nie tkwi, w byciu piątym kołem, a problem tkwił we mnie i mojej stawce.
Moją drugą stawkę o kolejną złotówkę, w tym samym roku, przerosła wszystko. Wszystkie wyjadaczki, łaziły na skargę, że one gówno robią, ale chcą...
Ja dostawałam za swoje, skąd ludzie znają moją stawkę, coraz więcej ludzi z zakładu, było złych, że ja mam, oni nie.
Choć to byli wszyscy ci, którzy nie dawali mi spokoju i ciągle mówili : ' nie rób tyle ' , 'po co? i tak nic nie dostaniesz'...
Zmiana brygadzistów, przez zarząd, poruszyła piekło. 
Bo, to wiązało się, ze stratą ultimatum i korzystania z każdego czasu możliwej laby.
Ludzie w wieku 30-50 obrażeni na 25-latkę, bo w ciągu 3 lat zapierdalania, dostała 3 złote podwyżki.
Morał, z tego taki, nigdy nie słuchaj ludzi, ile z siebie dajesz, tyle zawsze dostaniesz! Ale, drugą stroną medalu, jest to, że dostaniesz podwójnie, podwyżki i po dupie, od starych, lub leniwych pracowników.

Gdzie poszło nie tak, gdzie 'człowiek, człowiekowi, człowiekiem', przerodziło się w 'Kowalski ma coś, pewnie ukradł'.

-Wronged.

Ludzie są stadni, jak barany.

Siedziałam na ławeczce, paląc e-fajkę, przed wyjściem na halę.
Przechodzi nowa, przy sobie dziewczyna..., z wybitną radością, na pączkowatej twarzy.
Uśmiecha się jakoby mnie znała, ja w zwyczaju miałam uśmiechać się do wszystkich.
Uznała, że możemy się za kumplować i powiedziała mi Cześć, odpowiedziałam i tak się zaczęło.
Codziennie to samo, aż się nie odważyła więcej powiedzieć, co brzmiało:
-Cześć, Ty mnie nie kojarzysz, prawda?
-Sorry, ale nie.
-Poznałyśmy się przez Kreta, ale możesz mnie nie kojarzyć.
I tu mi się załączyła lampka, że w sumie Kreta znam, jakiś znajomych poznałam, ale większości nie pamiętam, bo było to przejściowo.
Więc uznałyśmy obie, że się jakoś znamy, więc Fluffy zaczęła się czuć swobodnie przy mojej osobie. Mi to nie przeszkadzało wstępnie, zaczęło się gdy stałam się jej guru, bo jestem taka uśmiechnięta, kontaktowa i dużo potrafię w pracy i potrafię dobrze wytłumaczyć. Nauczyłam ją dużo, długo miałam cierpliwość. Fluffy miała jeszcze jeden minus..., nie wiedziała, że są perfumy, albo bardziej nie wiedziała, że ich potrzebuje. Z racji, że jestem człowiekiem, który nie umiem mówić wprost, długo to dusiłam. Dziewczyny dużo narzekały, ale żadna głośno powiedzieć nie umiała.
Czarna nie wytrzymała i ją delikatnie poinformowała, chwilę była poprawa, ale nie na długo, z racji tego przyszła na mnie kolej, jakoś to wydusiłam, co prawda w SMS, ale miałam pewność, że nikt nas nie usłyszy, ale mniejsza o to. Chorobą to nie było, bo na drugi dzień czuć nie było, czuć perfumy, mmm... miło było w końcu, poczuć zapach kwiatów, niż amoniaku... Początkowo była obrażona, ale poprawiło się z zapachem, a potem...he he nie tym... przeszła jej złość na mnie.
Z czasem zaczęły się zmiany w pracy, na które ja miałam gdzieś, bo nie wpływały znacznie na moją pracę, ale dużo starych wiadomo ma układy i zmiany w składach się nie podobają. Fluffy poszła stadnie i wstydziła się do mnie odzywać, ledwo 'Cześć' cedziła przez zęby. A mi z dnia na dzień, było wstyd, że mi było jej żal, że ją wprowadziłam, że zamiast pozwolić gadać innym za jej plecami, że śmierdzi(żarty bywały ostre), to uświadomiłam ją! Wstyd, że nie poznałam się na człowieku wcześniej.
-Wronged.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Żałuj, oj żałuj.

Chłopie Ty jeden, nie próbuj odwalać.
Czy do takich rzeczy, trzeba Cię namawiać?
Powinieneś się cieszyć,
że ktoś chce Cie bardzo ucieszyć.
Przecież każdy facet, sam o to ciągle prosi,
nikt z resztą nie odmawia takich dobroci.
Zrobiłam Ci zapiekanki z salami i zajebistą kawę.
Tyś nie przyjechał i olał sprawę.
Na górę, na dziesięć minut, nawet żeś nie wjechał,
będziesz teraz głodny i chuj. Za to że ja się najebałam,
a Tyś se pojechał.
Zjem to teraz, z chęcią sama.
Żałuj chłopie, oj żałuj.
Teraz, na obiad, nie masz nic
i w czoło mnie pocałuj.
-Wronged

niedziela, 11 lutego 2018

Dostanę fiksa, nie mam dostępu do Netflix'a.

Siedzę sobie w domu, czas wolno leci.
Setny raz oglądam filmiki, które krążą po sieci.
Umyłam podłogę, złożyłam ubrania.
Wytyczam sobie ciągle, przeróżne zadania.
Czas wolno płynie,  prawie nudę dogania.
A ja nie mam już nic, w domu do posprzątania.
Nagle jedna myśl mnie olśniła.
Chętnie film, może jakiś serial, bym zobaczyła.
Nagle żołądek znajomo z nerwów mnie ściska.
Taki chuj z filmów, nie mam opłaconego Netflixa!
Smutek ogarnął, łzy prawie wyciska, ale przyszła myśl,
zapytam posiadacza, mojego przyszłego nazwiska.
Co to się z filmami odwaliły dziwne zjawiska.
A on mi mówi, że nie oglądam i że drogie,
więc wyłączył gad Netflixa.
Smutek na chwilę nastał w Sweet Hom(i)e zwanym.
Przelew wnet na wypożyczalnie, został nadany.
Teraz mam problem, który mnie złości ,
pierw obejrzeć 'A Girl Like Her', czy 'Aż do kości'?
-Wronged

sobota, 3 lutego 2018

Pieniądz matką zawistnych.

Kobieta kobietę w swej pracy poleciła,
lecz jej pierwszą pracę w koszmar zmieniła,
za to, że kobieta, kobietę, naprawdę lubiła.
Gdy kobieta się zwolniła i kobietę zostawiła,
prawda usłyszana, bardzo ją zdziwiła.
Przez dłuższy czas w to wierzyła,
póty na kobietę szala goryczy nie przelała.
Zrozumieć wtedy zachciała, gdzie zrobiła błąd,
gdy przed wyborem stawała.
Nienawiść normami i podwyżkami się objawiała,
bo ludzi leniwych pracą obarczyła.
Swym stażem ni produktywnością wojować chcieli.
Lecz, każdy dobrze wie co samym stażem mieli.
Do dziś nie wiem, po której stronie leży wina.
Lecz jedno wiem, taka praca to kpina,
gdzie każdy przed każdym, drzewa zawistnie ścina.
-Wronged.