środa, 21 lutego 2018

Kocham Cię mój komputerku.

Kiedyś, czytałam wyznanie  brzmiało ono mniej więcej tak:
  Ania miała auto, golfa III, starego gruchota, którego nie chciała się za nic pozbyć.
Kobiety, jak kobiety, przywiązują się do wszystkiego.
Ania miała zawsze jeden trik na auto w momentach, gdy nie chciało odpalić, gdy od braku benzyny w baku już huczało. Mianowicie, zawsze stawała się spokojna i mówiła miłym głosem do auta: ' Kochanie, no odpal, proszę cie, no skarbie nie zawódź mamusi. Jeszcze kawałeczek, jeszcze chwilkę. I gruchot nagle rusza, albo jedzie na pustym baku, więcej, niż ustawa przewiduje.
Ja robię bardzo  podobnie.
Spieszyłam się do lekarza, ale bardzo mi zależało, na zapisaniu zdjęć MRI,TK i RTG głowy. 6-letni lapek, odmawiał posłuszeństwa i nie chciał skubany odpalać płyt... Szukam powodu mojego bólu już dużo czasu, więc chciałam mieć wszystko, co mam, na temat moich bóli. Ale wracając do tematu, albo szufladka nie dawała odznak, albo się ciągle ładowało bez końca. Uruchomienie ponowne troszkę pomogło, ale i tak tempo było ślimacze. Zaczęłam mówić do niego 'Maleństwo, no dajesz, przeczytaj płytkę mamusi.' Albo 'oddaj płytkę, no wysuń się' i masując urządzenie, milutko do niego mówiłam i pomogło, nagle zaczął śmigać.
    I teraz dręczy mnie pytanie, czy to słodzenie pomogło, czy to, że ja się uspokajałam i zaczęłam spokojnie wykonywać czynności?
-Wronged.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz